Nawykowe wyrywanie włosów (trichotillomania) jest dość często obserwowanym u dzieci zaburzeniem przypominającym inne postaci łysienia, zwłaszcza łysienie plackowate, i jako takie też często leczone, zresztą bez efektu.
Wyrywanie włosów ma charakter nawykowy, gdy pacjenci w sposób automatyczny, nie zastanawiając się nad tą czynnością, wyrywają sobie włosy, pociągając je i/lub owijając wokoł palca. U zdrowych, szczęśliwych małych dzieci nawyk ten można zaobserwować często tuż przed drzemką w ciągu dnia lub zasypianiem nocnym (działa uspokajająco jak smoczek), ale także w czasie oglądania bajek albo filmów wywołujących napięcie. U nieco starszych dzieci rownież w trakcie innych form aktywności, takich jak rozmowa przez telefon, praca przy komputerze, odrabianie lekcji, czytanie książki. Dla innych jest jedyną formą celowej aktywności w danej chwili, zaburzeniem należącym do spektrum zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych. W takich przypadkach wyrywanie włosów ma charakter czynności natrętnej, przed którą trudno się pacjentowi powstrzymać. Taka osoba cierpiąca na psychodermatozę jest pacjentem dermatologicznym i psychiatrycznym, wymaga więc leczenia farmakologicznego oraz postępowania psychoterapeutycznego.
Jest jeszcze jedna grupa pacjentów, ktorzy świadomie, a więc w sposób celowy, wyrywają sobie włosy dla zwrócenia na siebie uwagi rodziców na ogół ciągle nieobecnych bądź niezajmujących się nimi – w stopniu przez dziecko oczekiwanym. Jest to rodzaj samouszkodzeń ciała, gdy dziecko, na ogół kilkunastoletnie, „krzyczy sobą, wołając o uwagę, bo tylko w ten sposób jest w stanie zainteresować sobą rodziców/opiekunów. Czas poświęcony na wizyty lekarskie i troska skierowana na dziecko rekompensują wtedy deficyty uwagi. Zmiany obserwowane w przebiegu trichotillomanii mogą mieć różny wygląd oraz lokalizację w obrębie skóry owłosionej głowy (rzadziej dotyczą brwi i rzęs). Tam, gdzie włosy daje się łatwo owinąć wokoł palca i wyrwać, powstają plackowate lub linijne ogniska z obecnością krótkich ułamanych, różnej długości włosów. Urwane włosy odrastają do momentu, kiedy znow są wystarczająco długie, by można je było łatwo uchwycić i wyrwać. Łysienie nigdy nie jest całkowite, a krótkie kikuty łodyg mocno tkwią w mieszkach (w łysieniu plackowatym ognisko jest całkowicie pozbawione włosów, a one dają się łatwo usunąć przy zwykłym pociąganiu). W biopsji skóry owłosionej, pobranej z miejsca świeżo powstałej zmiany, mogą być obecne: duża ilość włosów katagenowych, wynaczynienia okołomieszkowe, trichomalacja oraz małe faliste cienkie włosy sąsiadujące z prawidłowymi.
W przypadku klinicznego rozpoznania trichotillomanii my lekarze musimy tę prawdę uświadomić rodzicom i pacjentom, którzy często wypierają się faktu wyrywania włosów. Spoczywa na nas obowiązek delikatnego uświadomienia, w jakich momentach najczęściej dochodzi do określonych zachowań, tak aby rodzic nie poczuł się dotknięty i zajął się, nieraz długofalową, obserwacją dziecka. W przypadku małych dzieci należy przedstawić rodzicom kilka obrazowych sytuacji, w których dochodzi do wyrywania włosów, aby mogli zwrocić uwagę i zajrzeć do pokoiku dziecka przy uchylonych drzwiach, gdy maluch zasypia, lub przy oglądaniu bajki (kiedy rodzice najczęściej odrabiają domowe zaległości, a dziecko samo ogląda TV). Starsze dzieci należy podglądać, gdy zostają same, np. podczas czytania książki, odrabiania lekcji, oglądania filmów. Jeśli rodzic pobawi się w detektywa, uświadomi sobie taki fakt i zauważy określone działanie, łatwiej będzie mu pomagać dziecku w zwalczaniu odruchu. Odruch ten można wtedy przekierunkować, dając do rączek przy zasypianiu bądź podczas oglądania filmów ulubione pluszaki, miękką piłeczkę do ugniatania lub chrupki do pogryzania.
W przypadku nastolatków, które są i tak zbuntowane na cały świat i niechętnie współpracują z lekarzem w trakcie wizyty, można zadziałać metodą z zaskoczenia (ale nie w obecności rodzica), pytając: dlaczego wyrywasz sobie włosy? Pytanie musi być postawione w sposób zdecydowany i pewny, dający pacjentowi odczucie, że lekarz jest przekonany co do istoty zjawiska. Na ogół udaje się zaskoczyć pacjenta i uzyskać odpowiedź potwierdzającą fakt wyrywania włosów, nieraz niebezpośrednią, np. a skąd pani/pan wie? Potem należy zaprosić do pokoju rodzica i w jego obecności poprosić o potwierdzenie przez młodocianego pacjenta faktu wyrywania włosów, a następnie porozmawiać z rodzicem (raczej nie w obecności dziecka) o problemach dziecka. Często w takich sytuacjach potrzebna jest pomoc psychologiczna, chyba że od razu na pierwszej wizycie dziecko i rodzic znajdą punkt wspólny i drogę wyjścia z problemu, jakim jest brak czasu albo uwagi dla własnego dziecka-pacjenta. Nieraz są to, zdawałoby się banalne, przyczyny jak np. poświęcanie dużej ilości czasu młodszemu rodzeństwu. A przecież każdy jest dzieckiem i chce być tym najbardziej kochanym. Przy pewnym rozpoznaniu nie należy poszerzać badań diagnostycznych ani leczyć tego typu łysienia jak łysienia plackowatego. Musimy najwyżej liczyć się z tym, że rodzic pacjenta zmieni lekarza, jeśli nie pogodzi się z postawioną diagnozą, ale przecież pacjent ma prawo wyboru. I o tym też należy pamiętać, bo jeśli pacjentem jest dziecko, ma się z reguły co najmniej dwóch pacjentów, a mianowicie dziecko i rodzica.
Źródło: A. Kaszuba, M. Kuchciak-Brancewicz, Ilustrowana dermatologia dziecięca. Podstawowe problemy kliniczne w pytaniach i odpowiedziach, Lublin 2013, s. 144-146.