Zespół nerczycowy to grupa objawów związanych z nieprawidłowym funkcjonowaniem kłębuszków nerkowych, prowadzącym do masywnej utraty białka z moczem. U pacjentów pojawiają się obrzęki twarzy, kończyn, wodobrzusze, płyn w jamach opłucnowych. W przypadku nasilonych zaburzeń mogą pojawić się powikłania zakrzepowe, niewydolność nerek, nadciśnienie tętnicze, dolegliwości bólowe brzucha i powikłania infekcyjne.
Standardowym sposobem terapii jest podawanie pacjentom sterydów. Sprzyja to ustąpieniu białkomoczu i towarzyszących mu objawów zespołu nerczycowego. Nie zapewnia jednak trwałego wyleczenia. Nawroty białkomoczu mogą wystąpić nawet kilka razy w ciągu roku. Są wywołane przez stany zapalne w organizmie lub zmniejszanie dawki sterydów. Ze względu na nawroty choroby leczenie u niektórych pacjentów (sterydoterapia) trwa przez całe lata, a to powoduje rozwój działań niepożądanych stosowanej terapii.
"Na podstawie dotychczasowych badań potwierdziliśmy, że opracowany zestaw diagnostyczny wskazuje obecność białka w moczu" – mówi prof. Maciej Mazur, cytowany w przesłanej PAP informacji.
"Na podstawie dotychczasowych badań potwierdziliśmy, że opracowany zestaw diagnostyczny wskazuje obecność białka w moczu" – mówi prof. Maciej Mazur, cytowany w przesłanej PAP informacji.
Wynalazek współautorstwa dr. hab. prof. UW Macieja Mazura z Wydziału Chemii Uniwersytetu Warszawskiego oraz dr Elżbiety Kuźmy-Mroczkowskiej i dr hab. n. med. Małgorzaty Pańczyk-Tomaszewskiej z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego wejdzie niebawem na rynek pod szyldem nowej uniwersyteckiej spółki spin off – Nephrolab Plus – informują w przedstawiciele UW.
Jedną z zalet rozwiązania – jak zapewniają jego twórcy – jest prostota i jednoznaczność otrzymania wyniku. Przeprowadzane w domowych warunkach testy polegają na dodaniu pastylki do zebranej w pojemniku niewielkiej próbki moczu. Po minucie można stwierdzić obecność lub brak białka w moczu. Dostępne na rynku konkurencyjne produkty przysparzają pacjentom problemów związanych z interpretacją wyników. W przypadku popularnych testów paskowych pojawiający się odcień na zanurzonym w moczu pasku trzeba porównywać ze skalą barwną.
Naukowcy chcą jednak pójść dalej i starają się wprowadzić rozwiązanie, które pozwoli uchwycić moment poprzedzający pojawienie się białka w moczu. Bo choć istnieją różne metody pomiaru, jednak wszystkie informują chorego o pojawieniu się białkomoczu, czyli o istniejącym już nawrocie choroby. Gdyby udało się wykrycie momentu poprzedzającego pojawienie się białka w moczu, wielu chorych otrzymałoby sygnał o nadciągającym nawrocie choroby. Pozwoliłoby im to wcześniej zgłosić się do lekarza, co oznacza możliwość przyjęcia mniejszych dawek leków.
"Wiemy, że tuż przed nawrotem choroby, gdy jeszcze nie pojawia się białko, mocz ulega pewnym, widocznym gołym okiem zmianom. Prawdziwym przełomem w naszej pracy będzie bezsprzeczne potwierdzenie, że urządzenie wykrywa tę fazę, pozwalając pacjentom szybko działać. Oczywiście wymaga to przeprowadzenia dodatkowych badań, jednak jestem pełen optymizmu. Trudno dziś dokładnie określić, jak długo mogą one potrwać" – tłumaczy Maciej Mazur.
Wkrótce rozpoczną się badania udostępnionych wybranej grupie pacjentów prototypowych domowych zestawów diagnostycznych. Testy potrwają kilka miesięcy. Ich celem jest potwierdzenie skuteczności metody i precyzji działania urządzenia. Na potwierdzenie, czy zestaw jest w stanie prognozować nawrót białkomoczu zanim on wystąpi, trzeba będzie poczekać dłużej.
Nephrolab Plus powstała dzięki strategicznej kooperacji UW z Warszawskim Uniwersytetem Medycznym, przy wsparciu Uniwersyteckiego Ośrodka Transferu Technologii (UOTT) UW. Przed założeniem spółki, zespół otrzymał na rozwój swojego odkrycia grant na prace przedwdrożeniowe w ramach programu Inkubator Innowacyjności+. Rozwijany przez spółkę wynalazek chroniony jest patentem.
Podejmowane są także działania zmierzające do rozszerzenia zastosowania testu na białkomocz. Mógłby on być używany do oznaczania białka w moczu zwierząt.
"Trzeba jednak uzbroić się w cierpliwość. Proponowany przez nas zestaw diagnostyczny nie jest wystarczający, żeby zmienić schemat leczenia pacjentów z zespołem nerczycowym. Kiedy uda się potwierdzić naukowo możliwości przewidywania z wyprzedzeniem pojawienia się białkomoczu, potrzebne będzie jeszcze stworzenie metody laboratoryjnej, która potwierdzi wskazania zestawu diagnostycznego. W kolejnym etapie będzie konieczne przeprowadzenie badań klinicznych oceniających skuteczność leczenia pacjentów niższymi dawkami sterydów. Powstanie testu laboratoryjnego to niezbędny warunek na drodze wprowadzenia zmian w schematach leczenia" – tłumaczy dr Elżbieta Kuźma-Mroczkowska z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, cytowana w przesłanej PAP informacji prasowej.
Objawy zespołu nerczycowego są bardzo uciążliwe. Chorzy wymagają częstego przeprowadzania badań moczu (w okresie zaostrzeń choroby – nawet codziennie), badań kontrolnych z krwi, wizyt w poradni, a w okresie nawrotów choroby hospitalizacji. Przyjmowane przewlekle sterydy prowadzą do licznych działań ubocznych takich jak otyłość, nadciśnienie tętnicze, cukrzyca, choroba wrzodowa, zaćma, jaskra, osteoporoza, obniżenie odporności, nawracające zakażenia oraz zahamowanie wzrostu u dzieci. Niektóre dzieci ze względu na znaczne obniżenie odporności, częste infekcje i nawroty choroby przejściowo wymagają indywidualnego nauczania w domu.
Źródło: PAP – www.naukawpolsce.pap.pl; aut.: ekr/ zan/