Najczęściej chorują małe dzieci, młodzież i młodzi dorośli. Jednego na pięciu chorych nie daje się uratować.
Nosicielem meningokoków może być każdy z nas, a na dodatek w ciągu życia można się nimi zakazić wielokrotnie. Badania wykazują, że bezobjawowym nosicielem bakterii Neisseria meningitidis jest jeden na dziesięciu mieszkańców Europy, zatem jest to często występujący patogen. Najczęściej nosicielami są małe dzieci (do 80 proc. przedszkolaków czy maluchów ze żłobków), młodzież oraz młodzi dorośli. Przenoszeniu się tych bakterii sprzyja bliski kontakt, stąd najwięcej zakażonych jest w dużych skupiskach ludzkich: placówkach opiekuńczych i edukacyjnych, żłobkach, koszarach czy więzieniach.
Badania dowodzą również, że około 20 proc. dzieci, które nie chodzą do przedszkola, także może być nosicielami meningokoków.
Zakażamy się nimi drogą kropelkową, czyli poprzez kichanie, kaszel, przedmioty, na których znalazły się bakterie. Meningokokami dzieci mogą zarazić się np. od swojego rodzeństwa czy podczas dziecięcych imprez. Młodzież - na imprezach, pijąc z jednej szklanki czy na randce - podczas pocałunku. Dorosły może przekazać niemowlęciu meningokoki przez oblizany przez siebie i podany dziecku smoczek.
- Znamy 12 typów meningokoków, ale najważniejszych jest pięć, które odpowiadają za inwazyjną chorobę meningokokową. Dwoinka zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych to bakteria, która bytuje w nosogardzieli człowieka i tylko z człowiekiem. Nie mają jej żadne zwierzęta. Możemy się nią zarazić tylko od chorego lub od nosiciela, który nie ma objawów tego, że jest zakażony – mówi dr Alicja Karney, kierownik Oddziału Hospitalizacji Jednego Dnia w Instytucie Matki i Dziecka w Warszawie.
W 2017 roku w Polsce odnotowano 225 przypadków infekcji wywołanych meningokokami, a w 2016 – 166. W 2016 roku zmarło 19 proc. chorych.
Kto choruje na infekcje wywołane przez meningokoki?
Nosicielstwo meningokoków jest powszechne. Istotne jest to, że do choroby najczęściej dochodzi wskutek osłabienia zaatakowanego organizmu.
- Każdy może zachorować, ale najczęściej chorują dzieci małe, do roku życia. U nich choroba najczęściej przebiega ciężko i szybko. Bardzo często są to dzieci, które wcześniej poważniej nie chorowały, miały tylko jakieś drobne infekcje. Nie mają też chorób przewlekłych – mówi dr Karney.
Niemowlęta nie mają jeszcze dobrze wykształconego układu odpornościowego, więc meningokokom łatwiej jest je zaatakować. Z kolei młode osoby, które często przebywają w dużych skupiskach ludzkich, mogą być bardziej narażone na inwazję, jeśli są z jakiegoś powodu osłabione (np. są po wcześniej przebytej infekcji, są przeziębione, cierpią z powodu niedoborów odporności wrodzonych czy nabytych, chorób przewlekłych wątroby czy nerek, mają usuniętą śledzionę).
Najczęstszym i bardzo groźnym schorzeniem wywołanym przez meningokoki jest inwazyjna choroba meningokokowa. Bakterie docierają wtedy do miejsc w organizmie, które są z reguły jałowe.
– To krew, płyn mózgowo-rdzeniowy, opłucna. Tam się bakteria rozwija i powoduje infekcje – mówi dr Karney.
Inwazyjna choroba meningokokowa może przebiegać pod postacią zapalenia opon mózgowo- rdzeniowych (30 nawet do 60 proc. przypadków zachorowań). Może też przybrać postać posocznicy, zwanej również sepsą - to od 10 do 30-40 proc. przypadków, albo być kombinacją obydwu tych schorzeń. Najgroźniejszy przebieg ma posocznica, która zazwyczaj ma przebieg piorunujący i w ciągu 24 godzin może doprowadzić do śmierci pacjenta.
Atak meningokoków na Polskę
W latach 2007 – 2009 meningokoki zwróciły uwagę opinii publicznej z tego powodu, że pojawiły się wówczas, także w grupie nastolatków zachorowania wywołane bardzo zjadliwym meningokokiem typu C; w niektórych przypadkach miały one charakter zachorowań grupowych, tj. obserwowano ogniska epidemiczne. Niektóre zakażenia zakończyły się śmiercią nastolatków, którzy wcześniej byli ogólnie zdrowi.
Inne choroby (poza inwazyjną chorobą meningokokową) wywoływane przez menigokoki to zapalenie płuc, ucha środkowego, stawów, kości, spojówek. Te narządy mogą zostać również zajęte w trakcie inwazyjnej choroby meningokokowej.
Powikłania po chorobie dotyczą do 30 proc. pacjentów. Najczęściej są to, przypadku zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych: upośledzenia słuchu, zaburzenia działania mózgu, napady drgawek, a w przypadku posocznicy: niewydolność nerek, martwica skóry, amputacje kończyn czy palców.
Objawy inwazyjnej choroby meningokokowej:
- symptomy infekcji w górnych drogach oddechowych, czyli niewielki ból gardła, kaszel, katar,
- gorączka, która na początku nie musi być wysoka,
- ogólne rozbicie,
- brak apetytu,
- po kilku godzinach nudności i wymioty,
- przeczulica skóry, dziecko nie chce, żeby je dotykać, cały czas płacze,
- może się też zdarzyć, że maluch jest bardziej senny, mało kontaktowy,
- po kilku godzinach mogą się pojawić problemy z oddychaniem,
- w przypadku zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych – sztywność karku, wymioty, bardzo silny ból głowy, wysoka gorączka, światłowstręt, wysypka w postaci bardzo drobnych wybroczyn wielkości łepka od szpilki (10-30 proc. przypadków), przy czym nie znikają one przy ich naciśnięciu. Wysypka może być niewielka i miejscowa, jest spowodowana zatorami bakteryjnymi w naczyniach krwionośnych,
- w przypadku posocznicy: skóra zmienia barwę, staje się marmurkowata, chory ma zimne dłonie i stopy, wysypka w 80 proc. przypadków,
- na koniec w obydwu postaciach: splątanie, brak kontaktu z chorym
Inwazyjna choroba meningokokowa nie jest łatwa do rozpoznania głównie ze względu na nieswoiste objawy na początku infekcji.
- Ważne, by najpóźniej w 19. godzinie pacjent znalazł się w szpitalu. Niestety, często diagnoza jest stawiana później, bo rozpoznanie jest trudne, czasami ktoś nie pomyśli, że to może być ta, dość rzadka choroba – mówi dr Karney.
Jak chronić się przed meningokokami?
W prewencji chorób wywoływanych przez te bakterie najważniejsza jest świadomość, że one istnieją. Według dr Karney, świadomi zagrożenia rodzice najlepiej będą w stanie ocenić stan zdrowia malucha czy nastolatka, ocenią, że jego stan pogarsza się z godziny na godzinę i wezwą pomoc. Charakterystyczna dla zakażenia meningokokami jest dynamika objawów: początkowo wręcz błahych, po kilku godzinach coraz bardziej nasilonych i nietypowych dla zwykłej infekcji. Chory powinien niezwłocznie znaleźć się w szpitalu.
Najlepszą metodą profilaktyki są jednak szczepienia. Nie ma potrzeby pobierać wymazu w celu stwierdzenia, czy jest się nosicielem meningokoków – szczepionka spowoduje, że zaszczepiony nosiciel pozbędzie się „pasażerów na gapę”. Zaszczepić można niemowlęta już w pierwszym roku życia.
Źródło: na podstawie zdrowie.pap.pl
Dowiedz się więcej na stronie www.wyprzedzmeningokoki.pl
Fot.: Pixabay