O zdrowie dzieci: 4 taktyki walki z niezdrowym jedzeniem

O zdrowie dzieci: 4 taktyki walki z niezdrowym jedzeniem
Do niedawna rodzice i eksperci do spraw żywienia łamali sobie głowę, w jaki sposób pokonać w domach i szkołach złe nawyki żywieniowe i modę na niezdrową żywności wśród młodego pokolenia. Oto cztery sposoby, które powinny przynieść efekty (potwierdzone naukowo). Zapewne nie uda się odnieść całkowitego zwycięstwa – w końcu wiek dojrzewania to okres buntu – ale każda zmiana na plus posiada wielką wartość społeczną.
Taktyka 1: Nie wierz swoim oczom, rodzicu
 
Kluczowym problemem w tej walce są postawy rodziców. Niestety, nadwaga dzieci i młodzieży często wynika z niedopatrzenia ze strony rodziców. Ów brak reakcji nie wynika ze złej woli, ale braku fachowej wiedzy i postrzeganiu swojego dziecka jako zdrowego, podczas gdy w rzeczywistości już wykazuje objawy nadwagi lub otyłości. Naukowcy z Langone Medical Center Uniwersytetu Nowojorskiego zbadali dane z powszechnych spisów przeprowadzonych w latach 1988-1994 oraz 2007-2012. Jedno z pytań spisu dotyczyło opinii na temat wagi dzieci: czy jest za niska, w normie, czy za wysoka. Zdecydowana większość rodziców odpowiadała, że waga jest w normie, odpowiednia. Byli to rodzice i chłopców, i dziewczynek zarówno w pierwszej (97%, 88%), jak i w drugiej badanej grupie (95%, 93%). W rzeczywistości dzieci w tej drugiej grupie ważyły więcej niż dzieci w pierwszej grupie. Jednak w oczach rodziców wszystko było w porządku. Świadomość jest pierwszym krokiem do zmiany. Zawsze. Dlatego warto powtarzać rodzicom, że nieważne, ile waży ich dziecko teraz i z jakiego powodu tak się stało. Ważne natomiast, ile będzie ważyło za rok, za dwa lata, za lat pięć lub dziesięć. Na to mają oni wpływ, a także fachową pomoc.
 
Taktyka 2: Zaangażuj
 
Badacze z Cornell University wykazali, że włączenie do sałatek sprzedawanych w szkolnym sklepiku warzyw z własnych, uczniowskich upraw, zwiększyło spożycie pięciokrotnie: z 2 do 10%. Uczniowie zjadali średnio dwie trzecie każdej porcji. Reszta trafiała do śmietnika. Jednak naukowcy podkreślają, że w ten sposób można postawić pierwszy krok: uczniowie sami z siebie sięgną po zieleninę. Nie trzeba ich zmuszać, ani przekupywać.
 
Czasem by zaangażować młodzież wystarczy jedynie ułatwić sięgnięcie po sałatkę. W ten sposób ci sami badacze z Cornell pięć lat wcześniej wykazali, że samo przesunięcie sałatek w bardziej prestiżowe miejsce na stołówce zwiększyło konsumpcję o 250-300%.
 
Czy podobny efekt można uzyskać w warunkach domowych? Przecież nie każdy może sobie pozwolić na uprawę w domowym ogródku. Być może wystarczy przesunąć wybór rodzaju sałatki na obiad czy wybór warzyw w sklepie z rodzica na dziecko. Jeśli samo wybierze, może chętniej zje? Być może zadziała również pomoc w kuchni w przygotowaniu sałatki. Nie wiadomo, czy takie badania zostały przeprowadzone, ale każdy rodzic może przeprowadzić podobny eksperyment we własnym zakresie.
 
Taktyka 3: Przeramowanie komunikatu
 
Ponieważ słowo „nastrasz” nie do końca oddaje faktyczny zamiar, znacznie lepiej tę taktykę określa wyrażenie „przeramowanie komunikatu tak, by pokazywał osobiste korzyści towarzysko-społeczne”. Idea polega na prezentacji badania naukowego (to niezbyt przekonujące źródło autorytetu dla młodego człowieka, ale jak dotąd raczej żaden znany młody celebryta nie powiedział publicznie, że swoją popularność zawdzięcza warzywom i owocom), które wykazało, że spożywanie dużych ilości soli np. w kanapkach i frytkach na wynos, a także w chlebie, kiełbasach, słodyczach – opóźnia proces dojrzewania. Choć badaniu poddano szczury laboratoryjne, to przeniesienie wyników na ludzi wydaje się oczywiste. W tym też tonie naukowcy komentują te wyniki. Innymi słowy: jeśli jesz za dużo soli, dłużej będziesz wyglądać jak dzieciak, a nie jak dorosły.
 
Co ciekawe, pewna ilość soli jest potrzebna, by proces dojrzewania w ogóle się rozpoczął i przebiegał. Dlatego ta jedna kanapka lub paczka czipsów raz na jakiś czas nie powinna zbytnio zaszkodzić. Chodzi o to, aby był to miły dodatek, a nie podstawowe danie.
 
Taktyka 4: Stopa w drzwi, tzn. „to tylko jedna puszka dziennie mniej”
 
Taktyka 2. płynnie przechodzi w taktykę nr 3: ilościowe ograniczenie niezdrowego jedzenia. W tym przypadku picia napojów gazowanych. Niezależnie od masy ciała, spożywanie dużych ilości słodkich napojów lub smakowego mleka sprzyja rozwojowi cukrzycy typu 2. Ograniczenie tych napojów już o jedną sztukę dziennie zmniejsza ryzyko aż o 25%. Badanie to przeprowadzili badacze z Uniwersytetu w Cambridge. Próbę stanowiło ponad 25 tysięcy zdrowych, młodych Brytyjczyków, którzy prowadzili dzienniczki żywieniowe. Po 10 latach osoby te zbadano i u 847 z nich stwierdzono cukrzycę typu 2. Zamiast słodkiego napoju lepiej pić wodę, niesłodzoną herbatę lub niesłodzoną kawę.
 
Źródło: ScienceDaily, MedicineNet

Mariusz Ludwiński