W nocy z obawy o tzw. śmierć łóżeczkową w pierwszym okresie życia dziecka nie zaleca się tej pozycji, choć później wraz z rozwinięciem się motoryki wiele niemowląt samo przyjmuje pozycję do spania na brzuszku. Jest to wszak wyjściowa pozycja dla rozwoju ruchowego dziecka, gdzie rozpracowuje ono swoje ciało w ruchu, aby w ciągu roku z maksimum podporu i minimum możliwości przejść do minimum podporu i maksimum możliwości. To bardzo ważne, aby maluch sam dla siebie pracował nad zrozumieniem i rozpracowaniem ruchu swojego ciała już od urodzenia, a nie od 4., 5. czy 6. m.ż. Musi rozpracować swoje ciało w ruchu, w przestrzeni, przeciw grawitacji. To proces sensomotoryczny. Trening powinien odbywać się już od 2. m.ż., na twardym podłożu, najlepiej na twardej karimacie. Pierwsza umiejętność, której musi się nauczyć, to kontrola równowagi na plecach, czyli swobodne przenoszenie głowy z lewej strony na prawą (i odwrotnie), z wyraźnym swobodnym zatrzymaniem w linii środkowej ciała.
Maluszek położony na brzuchu opiera swoje ciało na policzku, nadgarstkach, mostku i zgiętych w kolanach nogach (miednica zwykle unosi się nad podłożem). Podejmuje próby unoszenia głowy. Ponieważ mięśnie pleców i karku są jeszcze bardzo słabe, maluch będzie „dziobał”, to znaczy jego głowa będzie raz wyżej, raz niżej (dziecko wygląda wtedy niczym dzięcioł dziobiący w drzewo). Stopniowo rozpracowuje ustawienie głowy w przestrzeni, napięcie karku, wodzenie oczu, napięcie w buzi (co ma wpływ na napięcie mięśni artykulacyjnych, a więc żucie i mowę w przyszłości), napięcie przełyku, zwieracza żołądka, napięcie klatki piersiowej, układ łopatek, obciążenie i ustawienie rąk, ustawienie miednicy, obciążenie bioder, kolan, pracę stóp, nawet to które części stopy dotykają podłoża, ma zasadnicze znaczenie dla przyszłego sposobu chodzenia. Zwrócić należy uwagę, że ustawienie głowy na karku nie polega na zadzieraniu głowy, ale na odpychaniu się od ziemi, czyli na silnym, zdecydowanym zaparciu się łokciami w ziemię i „robieniu pompek”. Praca głowy w przestrzeni ma także znaczenie, aby głowa nie deformowała się, nie spłaszczała. Ma także zasadnicze znaczenie dla rozpracowania wodzenia. Systematyczna prawidłowa praca na brzuchu powoduje wypracowanie prawidłowej lordozy szyjnej, sukcesywne spychanie łopatek i stopniowe ukazywanie się szyi. Kiedy dziecko „pcha w podłoże”, podnosi się napięcie w obrębie buzi, krtani i stopniowo schodzi na przód klatki piersiowej. Kiedy dziecko dużo, prawidłowo pracuje na brzuchu, a napięcie schodzi w dół dziecka coraz mniej ono ulewa. Maluch coraz częściej i na dłużej dźwiga główkę, leżąc na brzuchu i podpierając się na środkowej części przedramion. W 4.-5. m.ż. doskonali podpór. Pięciomiesięczne niemowlę potrafi na chwilę podeprzeć się na dłoniach w pozycji na brzuchu. Ważnym etapem w rozwoju i dynamice rozkładania napięcia jest uniezależnienie głowy od tułowia. Daje to podstawę do przewrotu na brzuch. Kolejne przewroty, czyli trening mięśniowy, pozwala już na swobodne utrzymywanie głowy w przestrzeni przy turlaniu. Półroczne dziecko obraca się z pleców na brzuch i odwrotnie, i od tej chwili to już nie my decydujemy, jak się układa dziecko.
Te przedstawione w skrócie informacje przypominają nam, jak ważne jest układanie maluchów na brzuchu dla ich rozwoju, jak duże znaczenie ma badanie dziecka z wykładaniem na brzuszek i ewentualna rozmowa edukacyjna (bo często rodzice, bojąc się płaczu własnych dzieci, nie wykładają ich na brzuszek). Należy wtedy uświadomić rodziców, jakie mogą być skutki takiego zaniechania. W kwestii płaczu zawsze można wytłumaczyć, iż jest on jedyną formą rozmowy dziecka z nami i nijak inaczej dziecko nie jest w stanie zaprotestować przeciwko czemuś, co wcale mu się nie podoba, bo zmusza go do ciężkiej pracy, oraz że płacz też jest potrzebny dla prawidłowego dojrzewania funkcji krtani (oczywiście bez przesady – dziecko nie może płakać bez przerwy). Rolą rodziców/opiekunów jest takie zorganizowanie zabawy z dzieckiem, żeby ono chętnie „ćwiczyło”. Można uruchomić swoją wyobraźnię i kreatywność – wszak dla kochanego malucha rzucamy wszystko i rzucamy też do jego stóp cały świat. Pokazywanie kolorowych zabawek i przedmiotów, mówienie do dziecka w jego pobliżu tak, aby poznając głos, kierowało ono główkę w odpowiednią stronę itp., są bodźcami, na które na pewno maluch zareaguje, bo jest ciekawy świata i chętnie współpracuje dla zdobywania przestrzeni, która jest tuż, tuż w zasięgu jego wzroku, słuchu i możliwości motorycznych.
W tym okresie życia dziecka możemy mieć do czynienia z różnymi zmianami na skórze twarzy, a także innych części ciała. Wydaje się logiczne i zrozumiałe, iż w ostrym stanie zapalnym, którego cechami są zaczerwienienie, wzrost temperatury i obrzęk, oraz przy zmianach wysiękowych typu „lakierowane policzki” u dziecka z atopowym zapaleniem skóry, a także w przypadku zakażeń lub nadkażeń (wirusowych, bakteryjnych, drożdżakowych, takich jak np. opryszczka pospolita, opryszczkowe zapalenie skóry, liszajec zakaźny), nie będziemy „dolewać oliwy do ognia”. W tych przypadkach należy przeczekać ostry okres chorobowy. Do wykładania na brzuszek wracamy po wygojeniu zmian. W innych jednostkach, takich jak np. trądzik niemowlęcy czy mało nasilone zmiany w przypadku łojotokowego zapalenia skóry typu niemowlęcego, zaleca się częste wykładanie niemowlęcia na brzuszek. Pamiętać należy, że u niemowląt twarz na ogół nie jest gładka, jak by tego sobie życzyli rodzice. Najczęściej jest ona lekko podrażniona kontaktowo, bo niemowlę jest noszone, przytulane i dotyka szorstkiej, często wełnianej odzieży rodziców, dziadków, opiekunów, czy też szorstkiego zarostu ojca. Ma kontakt z różnymi drażniącymi czynnikami zawartymi w kosmetykach i ubraniach oraz z pościelą na łóżeczku itp. Znane jest powiedzenie „gładki jak pupa niemowlaka”, a nie jak twarz niemowlaka, i to odzwierciedla stan rzeczy. I tak też trzeba uświadamiać i uspokajać rodziców, że z dzieckiem nic złego się nie dzieje. Poza tym istnieją siły tarcia, a z fizyką nie da się dyskutować. Mechaniczne drobne uszkodzenia mogą przytrafić się każdemu niemowlakowi. Problemem może być też suchość skóry, nawet u dzieci bez atopii, które pod koniec sezonu grzewczego prezentują spierzchniętą skórę na policzkach. Jeśli uświadomimy sobie, że koszulka bawełniana wysycha po praniu w sposób niewidoczny w ciągu doby, to przecież to samo dzieje się z naszą skórą (a właśnie twarz jest najbardziej narażona na wysuszające działanie powietrza). Dodatkowym czynnikiem wzmagającym suchość jest brak naturalnej natłustki wytwarzanej w skórze pod wpływem słońca (przebywamy przez 5-6-7 jesienno-zimowych miesięcy w zamkniętych pomieszczeniach).
Tylko więc rozwadze lekarzy i rodziców należy postawić pytanie, czy wykładać dziecko na brzuszek, czy nie.
Źródło: Kaszuba A., Kuchciak-Brancewicz M.: Leczenie i profilaktyka chorób skóry u dzieci, [w:] Kaszuba A., Kuchciak-Brancewicz M.: Ilustrowana dermatologia dziecięca. Podstawowe problemy kliniczne w pytaniach i odpowiedziach. Wydawnictwo Czelej, Lublin 2013, 178-179.
Źródło: Kaszuba A., Kuchciak-Brancewicz M.: Leczenie i profilaktyka chorób skóry u dzieci, [w:] Kaszuba A., Kuchciak-Brancewicz M.: Ilustrowana dermatologia dziecięca. Podstawowe problemy kliniczne w pytaniach i odpowiedziach. Wydawnictwo Czelej, Lublin 2013, 178-179.