Choć wielu rodziców się nimi bardzo niepokoi, to okazuje się, że liczba naczyniaków maleje z wiekiem, a do 12. roku życia większość z nich zanika samoistnie – całkowicie lub częściowo.
W około 50 proc. przypadków zanikłe naczyniaki pozostawiają po sobie ślady, głównie blizny, przebarwienia lub teleangiektazje (widoczne gołym okiem poszerzenie znajdujących się w niewielkiej odległości od powierzchni skóry drobnych naczyń krwionośnych, znane powszechnie jako tzw. pajączki naczyniowe).
„Charakterystyczną cechą naczyniaków jest wzrost w okresie niemowlęcym i zanik (inwolucja) we wczesnym dzieciństwie. Po zakończeniu inwolucji resztkowe naczyniaki skórne można skutecznie usuwać za pomocą lasera” – czytamy w podręczniku chorób wewnętrznych „Interna Szczeklika”.
Teoretycznie, rodzice dzieci, które mają na swej skórze naczyniaki, nie mają wielkich powodów do obaw i nie muszą nic w związku z tą przypadłością robić. W niektórych jednak przypadkach, np. gdy naczyniak znajduje się w miejscu, które stwarza ryzyko jego uszkodzenia (jak oczodół albo pupa dziecka), wskazane może być jego leczenie.
W praktyce, naczyniaki i inne istotne zmiany skórne należy bacznie monitorować, sprawdzając czy się np. nie powiększają, czy nie krwawią, czy nie zmieniają koloru albo czy nie wydzielają się z nich jakieś płyny. W takim przypadku również konieczna jest konsultacja z lekarzem (pediatrą lub dermatologiem).
Oprócz naczyniaków powierzchownych (skórnych), które są łatwe do rozpoznania i stosunkowo niegroźne, u niektórych osób rozwijają się też niestety znacznie trudniejsze do zdiagnozowania i leczenia naczyniaki narządów wewnętrznych. W niektórych przypadkach są leczone operacyjnie.
Więcej informacji na temat zmian naczyniowych uzyskać można na stronie www.naczyniaki.pl, gdzie znajdują się historie przypadków dzieci dotkniętych tym schorzeniem.
Źródło: na podstawie zdrowie.pap.pl
Fot.:PAP